[43] Recenzja "Miasta Cieni" Ransoma Riggsa

8 | dodaj
Tytuł oryginalny: "Hollow City"
Autor: Ransom Riggs
Wydawca: Media Rodzina
Data premiery: 2014-11-19
Ilość stron: 438
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz







  Szczerze powiedziawszy trochę zastanawiałam się czy jest sens czytać kolejną część. Poprzednia podobała mi się, jednak bez szału, a jednak liczyłam na element „wow”. Myślę, że gdybym się jednak nie zdecydowała na drugą część to popełniłabym największy błąd. To co tu przeczytałam, według mnie, było fenomenalne. Naprawdę, o ile tamten tom trochę mnie nudził, bo wiele się tam nie działo to w tym akcji było aż nadto. Ale nie to nie jest minus! Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego nie warto zrażać się po pierwszym tomie (jeśli wam się nie spodobał) to w tej recenzji pragnę Was namówić do kontynuowania tej trylogii.
  Pani Peregrine została uwięziona we własnym ciele. Tylko nie tym właściwym. Ciągle jest ptakiem i nie da rady bez pomocy innej ymbrynki się odmienić. Dlatego właśnie Jacob Portman i jego osobliwi przyjaciele udają się do miasta, które ogarnięte wojną nie jest bezpieczne nie tylko ze względu na czekające ich naloty. Jacob oprócz ciążącej na nim odpowiedzialności, aby zaprowadzić wszystkie dzieci żywe zmaga się jeszcze z rosnącym uczuciem do panny Bloom.


  Książka zaczyna się z chwilą kiedy nasi bohaterowie uciekają z wyspy, na której zostali zaatakowani przez upiory oraz głucholce i płyną, aby uratować panią Peregrine. Jest ona zaklęta w ciele ptaka i bez pomocy swojej przyjaciółki nie będzie mogła się odmienić. Fabuła całej książki jest osadzona w Wielkiej Brytanii, jednak postaci ciągle podróżują. Dzięki temu, że ciągle kogoś spotykają możemy poznać dużo więcej osobliwości. Akcja cały czas się rozwija. Czasami mamy jej różne skoki raz dzieje się bardzo dużo, a raz praktycznie nic to jednak momenty, w których nasze serce staje jest więcej. To jest głównym plusem tego tomu, ponieważ w poprzednim tak nie było. Co prawda tylko czasami mogliśmy odczuwać znudzenie, jednak w tej części w ogóle go nie było. Gdyby nie nadmiar nauki jestem pewna, że przeczytałabym tą książkę w dwa lub trzy dni. W tej części mogliśmy także poznać bliżej naszych osobliwców. Moją ulubioną postacią stał się Hugh, w którego żołądku mieszkały pszczoły. Na początku bardzo lekceważony po pewnym incydencie już nigdy nie był pomijany. Uważam, że był bardzo niedoceniany, bo uważali, że jego dar nie może za bardzo pomóc, jednak jak się okazało to nieprawda. Podobał mi się też jego subtelny związek z Fioną, dziewczyną, która potrafiła w sposób osobliwy uprawiać rośliny. Oprócz tego moją sympatię zdobyli Millard oraz Emma. Wspomniany chłopiec, oprócz tego, że jest niewidzialny ma naprawdę ogromny umysł. Bardzo dużo zapamiętuje oraz w nadzwyczjnym temie chłonie wiedzę. Emma jest dziewczyną, która panuje nad ogniem. Podoba mi się jej stanowcze i pewne siebie podejście. Mimo tego, że mogli być w najgorszych opałach ona zawsze dostrzegała cień szansy i nosiła ze sobą nadzieję. Jak wiadomo w poprzednim tomie największą kluchą okazał się Jacob i choć w tej części nie był jakiś wyjątkowo rozgarnięty to w większym stopniu nie miałam z nim problemu. Oprócz tego jego związek z Emmą nie był dla książki natarczywy, ani nie wychodził na główny plan. Myślę, że może mieć to związek z tym, że książkę napisał mężczyzna. Miłość dwójki bohaterów w ogóle nie przysłaniała akcji, ani fabuły. Była bardzo przyjemnym dodatkiem. Chciałabym bardzo podziękować panu Riggsowi za to zakończenie. W ogóle się go nie spodziewałam i chociaż nic nie poszło po mojej myśli to właśnie to najbardziej lubię kiedy autor kończy część. Kiedy możemy ze zniecierpliwieniem czekać na kolejny tom. Może nie jest to miłe, ale ja patrzę na to przez pryzmat tego, że ostatnia część już chyba wyszła albo ma premierę za parę dni. Na koniec chcę bardzo polecić tę książkę miłośnikom dobrej fantastyki, ponieważ ta opowieść jest historią osobliwą i skłaniającą do rozmyślań na tematy, które są w naszym życiu bardzo ważne. Ransom Riggsa tworzy na kartach tej powieści coś bardzo świeżego i bardzo oryginalnego, dzięki czemu mamy pewność, że nie będzie przewidywalne. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do tej trylogii, ponieważ właśnie ląduje ona u mnie w czołówce tych najlepszych.

Ocena: 9/10

To dlatego, że pieniądze służą do manipulowania ludźmi, aby poczuli się gorsi od ciebie.

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :)  


[42] Recenzja [PRZEDPREMIEROWO] "Chłopaka z sąsiedztwa" Kasie West

8 | dodaj
Tytuł oryginalny: "On the Fence"
Autor: Kasie West
Wydawca: Feeria Young
Data premiery: 2016-10-12
Ilość stron: 350
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski









  Prosząc o tę pozycję spodziewałam się, że bardzo miło odpocznę przy jej lekturze. Będzie ona lekka i niezobowiązująca, łatwa i będzie cudowną odskocznią. Z jednej strony to prawda, ponieważ historia zawarta na kartach tej książki, a raczej jej główny wątek nie jest szczególnie trudny, jednak co było w tej  powieści takiego, że nie mogę przestać o niej myśleć i ciągle zastanawiam się czy nie przeczytać jej raz jeszcze tego nie wiem. Jednak w pewien sposób postaram się mój zachwyt zawrzeć poniżej, dlatego zapraszam do recenzji.
  Charlie wychowały wilki. W sensie metaforycznym, ponieważ wychowała się wśród pięciu mężczyzn. Jej ojca, trzech braci oraz sąsiada zza płotu, który spokojnie dorabia jako czwarty brat. Matka Charlie zginęła w wypadku samochodowym. Dziewczyna jest chłopczycą i dobrze jej z tym. Woli wstać wcześniej, aby pójść na mecz, niż się pomalować. Nie widzi sensu w obcisłych, niewygodnych ciuchach, które nie posiadają wygody na trening. Kiedy jednak po raz kolejny dostaje mandat za przekroczenie prędkości musi zacząć go spłacać z własnej kieszeni. To oznacza pracę, niestety jedyną jaką dziewczyna znajduje mieści się w butiku z ubraniami i tymi typu dziewczęcymi rzeczami, o których Charlie nie ma bladego pojęcia. Jednak pod wpływem nowych znajomych, nakazu lepszego ubioru w czasie pracy oraz zainteresowaniu jakie jej okazuje pewien przystojny chłopak dziewczyna zaczyna się zmieniać.



  Trudno mi jest to opisać słowami, ale ta książka w jakiś sposób mnie urzekła do tego stopnia, że stała się jedną z moich ulubionych. Myślałam, że będzie przeciętna. Niby fajnie się czytało, ale jednak to tylko lekka młodzieżówka. No cóż, nie. Zacznijmy od tego, że fabuła powieści ma kilka wątków. Z góry można by pomyśleć, że będzie to ten miłosny, który w zasadzie był naprawdę świetny. Autorka nie narzuca nam przesłodzonej i jakże nierealistycznej gatki, nie pokazuje nam miłości od pierwszego wejrzenia, nie znajdziecie tu elektryzujących zetknięć czy choćby odrobiny erotyki. Uczucie rodzące się w tej książce kształtowało się od lat. Każda z nas dziewczyn może nie powie tego na głos, ale w głębi swojej podświadomości marzy o księciu z bajki na białym koniu. Nie ma czegoś takiego w realnym świecie i wszyscy to wiemy, autorka nie chce nam zamydlić oczu i pokazać, że takie rzeczy się zdarzają, ona pokazuje prawdę w jej według mnie najpiękniejszym wydaniu. Bo przyznajcie się same przed sobą, która by nie chciała mieć chłopaka, który zna Was na wylot, który najpierw zobaczył Wasze wady, który tych wad nie odrzucił, a ujrzał też zalety. Zdołał spojrzeć na tyle głęboko i poznać Was na tyle, że nawet same nie jesteśmy w stanie na tyle siebie poznać. Może wydaje się, że taka miłość też jest tylko czymś błahym i nierealnym, autorka wciska nam kit i tyle, ale może to po prostu my mamy klapki na oczach i zamiast spojrzeć w bok my ciągle szukamy czegoś czego nie ma. Miłość spełnia tam dużą rolę, jednak mamy też inne sprawy, takie jak śmierć matki Charlie, która przez codzienne koszmary nie poradziła sobie z nią tak jak myślała. Wychowana po spartańsku dziewczyna nie lubi płakać, bo uważa to za przejaw słabości, wie, że to w domu pełnym facetów nie przejdzie. Musi być taka jak oni. Jednak i to według mnie nie służy jako wątek główny. Myślę, że chodzi tu bardziej o to, że dziewczyna szuka własnej drogi, chce być sobą, ale jednocześnie chce być taka, żeby nie sprawić zawodu innym. Zawsze chciałam mieć starszego brata. Czytając opowieść Charlie nie jestem już tego taka pewna, na pewno widać tu wspaniałą więź rodzinną miedzy tymi bohaterami, jednak pojawiają się tu sytuacje, kiedy nie jestem w stanie zrozumieć jej rodzeństwa. Może dlatego, że to płeć przeciwna, jednak czasami zachowują się na tyle głupio, że sprawiają jej przykrość. Na koniec chcę dodać, że jeśli ktoś lubi dużo się śmiać przy książce to zapraszam śmiało do czytania. Nie mamy tu wstawionych głupich podtekstów, a szczere poczucie humoru z klasą. Mam nadzieję, że namówiłam Was do sięgnięcia po tą książkę, kiedy już wyjdzie w dniu premiery, uwierzcie mi warto.
Ocena: 8/10
 
Księżyc był dziś w pełni, w sam raz, żeby rozmawiać w jego blasku.

Dziękuję Wydawnictwu Feeria Young za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :)  



NAJBARDZIEJ WYCZEKIWANE PREMIERY KSIĄŻKOWE TEJ JESIENI [2016]

11 | dodaj
 

  Hej, dziś coś innego, a mianowicie chciałabym przedstawić Wam taką moją top 5 książek, które najbardziej oczekuję tej jesieni. Co prawda specjalnie post nie ma nazwy top 5, ponieważ na każdą z nich czekam z jednakowym zniecierpliwieniem. Koniecznie napiszcie mi czy taki rodzaj postów Wam się podoba, bo zamierzam wprowadzić takiego wyczekiwane przeze mnie premiery w tych okresach pór roku. Zaczynamy ! 



Tytuł: "Chłopak z sąsiedztwa"
Autor: Kasie West
Wydawca: Feeria young
Premiera: 12.10.2016 r. 
"Od śmierci mamy Charlie Reynolds przebywa głównie w męskim towarzystwie - ma trzech starszych braci i sąsiada, honorowego członka rodziny. Jest zdeklarowaną chłopczycą i woli grać z kumplami w kosza, niż bawić się w jakieś gierki i flirty. Jednak gdy musi sama zarobić na kolejny ze swoich mandatów za przekroczenie prędkości, nagle ląduje w butiku z eleganckimi ubraniami. I tam nie pozostaje jej nic innego, jak zachowywać się o wiele bardziej kobieco niż do tej pory. Co sprawia, że zaczyna się nią interesować pewien przystojny chłopak…
Wszystkie stresy Charlie odreagowuje wieczorami, gadając przez płot z Bradenem, sąsiadem i przyszywanym czwartym bratem, który zna ją lepiej niż ktokolwiek. Ale nawet się nie domyśla, że Charlie kryje pewną tajemnicę: jest w nim zakochana. I za żadne skarby mu tego nie zdradzi, bo nie chce go stracić." *




Tytuł: "Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię" Tom 3
Autor: Estelle Maskame
Wydawca: Feeria young
Premiera: 26.10.2016 r.

"„Prawda jest taka, że przez ostatni rok nie byłam beznadziejnie zakochana. Byłam potwornie wściekła”.
Eden i Tyler po raz ostatni widzieli się rok temu. W Nowym Jorku wiele się między nimi wydarzyło, a ich płomienny romans zakończył się rodzinną awanturą. I wtedy Tyler zniknął.
Eden sama musiała stawić czoła wściekłej rodzinie, żyć z etykietką niemoralnej pannicy w oczach bliskich i całego Santa Monica, a później z trudem przyjąć do wiadomości, że pomiędzy nią i Tylerem wszystko skończone. Aż w końcu cała miłość, jaką czuła,
wyparowała. Zamiast niej pojawił się gniew.
Gdy Tyler znów pojawia się na horyzoncie, nic nie jest takie jak dawniej. Czy Eden mu wybaczy? Czy dla niej i Tylera jest jeszcze w ogóle jakaś szansa? Czy ich rodzina się ostatecznie nie rozpadnie?" *




Tytuł: "Harry Potter i Przeklęte Dziecko"
Autor: J. K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Wydawca: Media Rodzina
Premiera: 22.10.2016 r. 

"Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym.

Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem. Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony." *



Tytuł: "Bez winy" 
Autor: Mia Sheridan 
Wydawca: Otwarte
Premiera: 28.09.2016 r. 

"Kira nie ma grosza przy duszy, za to mnóstwo kłopotów. W przeszłości odebrano jej to, co najważniejsze. Teraz musi postawić wszystko na jedną kartę, aby odmienić swój los.

Grayson walczy o przerwanie pasma życiowych niepowodzeń, ale przytłaczający ciężar wyrzutów sumienia kruszy resztki jego nadziei na lepsze jutro. Kira składa mu propozycję, która może go ocalić. Wystarczy tylko, że złoży przysięgę, nawet jeśli nie zamierza jej dotrzymać…

Obiecali sobie wieczność, nie wiedząc, że jedna chwila może odmienić całe życie.

Czy miłość da im kolejną szansę, choć żadne z nich nie jest bez winy?" *




Tytuł: "Szóstka wron" 
Autor: Leigh Bardugo
Wydawca: MAG
Premiera: 28.09.2016 r. 

"Sześcioro niebezpiecznych wyrzutków.
Jeden niewykonalny skok.

Przestępczy geniusz Kaz Brekker otrzymuje ofertę wzbogacenia się ponad wszelkie wyobrażenie – wystarczy w tym celu wykonać zadanie, która z pozoru wydaje się niewykonalne:

– włamać się do niesławnego Lodowego Dworu (niezdobytej wojskowej twierdzy)
– uwolnić zakładnika (a ten może rozpętać magiczne piekło, które pochłonie cały świat)
– przeżyć dostatecznie długo, żeby odebrać nagrodę (i ją wydać)

Kaz potrzebuje ludzi wystarczająco zdesperowanych, żeby wraz z nim podjęli się tej samobójczej misji, oraz dostatecznie niebezpiecznych, żeby ją wypełnili. Wie, gdzie ich szukać. Szóstka najbardziej niebezpiecznych wyrzutków w mieście – razem mogą być nie do zatrzymania. O ile wcześniej nie pozabijają się nawzajem."
*

A Wy na premiery jakich książek czekacie najbardziej? 

*wszystkie opisy pochodzą ze strony lubimyczytac

[41] Recenzja "Osobliwego domu Pani Peregrine" Ransoma Riggsa

6 | dodaj
Tytuł oryginalny: "Miss. Pergrine’s Home For Peculiar Children"
Autor: Ransom Riggs
Wydawca: Media Rodzina
Data premiery: 2012-11-07
Ilość stron: 400
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska





  Ta książka chodziła za mną już od dłuższego czasu. Jak wiadomo jeden z najpopularniejszych booktuberów w Ameryce bardzo ją poleca, ale też u nas w Polsce jest ona dość znana. Oprócz tego fotografie zamieszczone w niej na pewno uatrakcyjniają powieść. Jednak tym przełomowym zdarzeniem był fakt, że książka doczeka się swojej filmowej adaptacji, którą chciałabym zobaczyć, dlatego w tym momencie stwierdziłam, że nie mogę dłużej zwlekać i sięgnęłam po tę pozycję.
  Jacob to najzwyklejszy człowiek. Nie ma wielu przyjaciół, a tak naprawdę tylko jednego. Nie ma celu życiowego, bo jego jedyny, czyli zostanie odkrywcą zostało mu odebrane przez rodziców, kiedy powiedzieli mu, że na Ziemi wszystko już zostało odkryte. W życiu dziecka zwykle bardzo dużą rolę odgrywają rodzice. Nie u Jacoba, u niego na pierwszym planie zawsze był dziadek. On opowiadał mu historię o sierocińcu, w którym mieszkał za czasów hitlerowskich. On opowiadał mu o osobliwych dzieciach, których fotografie mu pokazywał. Jednak kiedy jego dziadek ginie w niejasnych okolicznościach, Jacob zastanawia się czy to wszystko co od niego usłyszał to tylko bajki? Postanawia więc wyruszyć na ową tajemniczą wyspę, aby dowieść, że dziadek zmyślał, a on znów będzie mógł spokojnie spać…
  Zaczynając od fabuły. Nie jest ona jakoś szybka, czy wartka. Na początku tak naprawdę nie dzieje się nic takiego, że nie da się oderwać od lektury, bo akcja pędzi, jednak na swój sposób była bardzo interesująca. Jacob opowiadał o dziadku, o jego przeszłości oraz o osobliwych dzieciach. Mówił też trochę o sobie, jednak z tego co przeczytałam to miał naprawdę nudne życie, więc nie dziwię się mu, że był raczej melancholikiem, niżeli sangwinikiem. Styl pisania autora jest łatwy i przyjemny, a najważniejsze nie ma rozwlekłych i podkreślam niepotrzebnych opisów. Są one w miejscach przydatnych, kiedy ich potrzebujemy. Szczerze powiedziawszy trochę bałam się przeczytać tą książkę. Z dwóch powodów. Po pierwsze nie chciałam się zawieść. Jesse jest jednym z moich ulubionych zagranicznych booktuberów, więc miałam nadzieję, że to co jemu się spodoba, przypadnie do gustu i mnie. Od razu odpowiem, czy się zawiodłam. Tak i nie. Z jednej strony, chyba oczekiwałam czego innego, ale sama w stu procentach nie wiem, czego, a z drugiej książka była naprawdę ciekawa. Sam pomysł fotografii, tych dzieci i zastanawiania się czy jest to urojone czy nie było świetnym zabiegiem. Co do drugiego powodu to po prostu bałam się fabuły. Nie gustuję w filmach, ani książkach typu horror, dlatego przeczytałam tylko jedną powieść Stephena Kinga, tak naprawdę tylko dla zasady. Nie lubię się bać i nie lubię zarywać nocek przez strach, dlatego trochę się obawiałam. Jednak najstraszniejszą rzeczą w całej książce okazały się fotografie, które rzeczywiście były bardzo osobliwe i niekiedy ciarki przechodziły nam po plecach podczas patrzenia na nie. Dlatego to, że fabuła mnie nie nastraszyła zaliczę jak najbardziej do plusów! Co do głównego bohatera, Jacoba to jest to niesamowicie bezbarwna postać. Szkoda, bo Jacob nie wzbudził we mnie ani pozytywnych, ani negatywnych uczuć. Był bardzo nijaki, dlatego nie mogę go nawet porządnie opisać! Jedyne co mogę powiedzieć to albo był bardzo głupi, albo bardzo odważny, ale to już kwestia sporna, o której nie napiszę bez spojlerów, więc to pomińmy. Było tu wielu drugoplanowych bohaterów, o których bardzo chętnie bym powiedziała więcej jednak nienawidzę spojlerów, dlatego sama też ich nie zamieszczam. Książka jest bardzo osobliwa, a historia w niej zawarta jest bardzo interesująca i spokojnie mogę ją Wam polecić. Autor nagiął granicę między fikcją literacką, a fantastyką, bo w pewnym momencie sami nie wiemy w co wierzyć. Może to tylko dzieje się w głowie głównego bohatera? Mimo, że autor nie porusza nas emocjonalnie, nie przywiązuje nas mocno do bohaterów to ciągnie nas do siebie swoją innością i inną koncepcją, która nie jest kolejnym powieleniem schematu. Kończąc moją wypowiedź powiem, że gorąco polecam tę książkę osobom, które lubią fantastykę, którzy nie lubią się bać. Polecam książkę ze względu na może nie wartką, ale ciekawą fabułę, jak i znakomite postaci drugoplanowe, które podbiją Wasze serca.
Ocena: 7/10

Kiedy ktoś nie wpuszcza Cię do środka, w końcu przestajesz pukać do drzwi.

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :)  


[40] Recenzja "Odrodzonej" C. C. Hunter

2 | dodaj

Tytuł oryginalny: "Reborn"
Autor: C. C. Hunter
Wydawca: Feeria young
Data premiery: 2015-10-07
Ilość stron: 424
Tłumaczenie: Joanna Lipińska







  Wodospady Cienia polecone przez moją najlepszą przyjaciółkę były strzałem w dziesiątkę. Niedługo zamierzam odświeżyć jeszcze raz całą serię, jednak podczas 7ReadUpu „Odrodzona” stała się jednym z moich wyzwań. Powiem szczerze, że nie liczyłam na zawód i takiego nie dostałam. Jeśli chcecie wiedzieć więcej zapraszam do dalszej lektury.
  Della Tsang nigdy nie narzekała na swoje życie. Co prawda miała lekko surowego ojca, ale bardzo ją kochał. Oprócz tego była zakochana po uszy w chłopaku, z którym planowała przyszłość. Wszystko się zmieniło, kiedy przemieniła się w wampira. Nie chciała sfingować swojej śmierci tak jak robiły to inne wampiry, chciała żyć normalnie, więc jej schronieniem i miejscem gdzie mogła być sobą stały się Wodospady Cienia. W tym miejscu miała swoje dwie najlepsze przyjaciółki: Kylie i Mirandę. Della marzy teraz aby dostać się do organizacji JBF i właśnie zaczyna treningi. Jednak ciągle jej uwagę odwraca pewien przystojny zmiennokształtny, Steve. W międzyczasie do obozu zawita Chase, tajemniczy wampir, działający Delli na nerwy i jednocześnie intrygujący. Dziewczyna zostanie zamieszana w rodzinną tajemnicę, więc czy będzie ona wstanie jeszcze pomyśleć o sobie?


  Nie będę ukrywać, że Della w poprzedniej serii tej autorki była jedną z moich ulubionych postaci. Jej upór, cięty język i wielka dawka sarkazmu połączona z arogancją dawały znakomitą mieszankę. W tej książce również się nie zawiodłam. Della była Dellą. Jednak pod tą warstwą gruboskórnej wampirzycy tak naprawdę kryło się mocno zranione serce. Rodzina, która ją odtrąciła po przemianie, chłopak zrywający z nią, ponieważ nie była stuprocentową Azjatką. Te dwie rzeczy kazały jej założyć maskę i nie dawać upustu swoim uczuciom. Della nie chce aby ktokolwiek jej współczuł lub ją pocieszał, dodatkowo chce wszystkie swoje problemy rozwiązać sama. Nie powiem, bo bohaterka w niektórych momentach mnie mocno irytowała. Jednak ogółem jest nadal bardzo lubianą przeze mnie postacią. Zaczęłam w sumie mówić o bohaterce, czyli tak od tyłu, ale trudno przejdźmy do innych. Jak widać w życiu Delli będzie dwóch chłopaków, choć na początku Chase’a będzie nie znosić i w sumie mnie to nie przeszkadzało, ponieważ byłam i jestem za Stevem. Steve jest bardzo opiekuńczy i odważny, myślę, że  jest takim wzorem porządnego faceta, który mnie totalnie uwiódł. Co innego to Chase, on jest raczej typem bad boya, choć może niekoniecznie w każdym razie nie zauroczył mnie, jednak wiadomo ma jeszcze dwie książki żeby mnie do siebie przekonać. Kylie i Miranda były takie same i nadal bardzo je lubię. Zwłaszcza Mirandę. Przechodząc może teraz do fabuły powiem, że trochę się tutaj działo. Tak naprawdę podczas powieści cały czas towarzyszyła nam wartka akcja. W ogóle się nie nudziłam i książkę chłonęłam w zastraszającym tempie. Język pani Hunter jest lekki i bardzo współczesny dlatego jakieś wstawki z języka potocznego mogły się pojawić. Jedyne co zauważyłam, już z resztą od początku poprzedniej serii jest to, że Della ma straszny kompleks na punkcie swoich piersi. Nie wnosiło to nic do fabuły, jednak kiedy już czytam milionowy raz kiedy ona patrząc na jakąś dziewczynę, pierwsze co to porównuje jej biust ze swoim zaczęłam się denerwować. Na koniec dodam, że przy tej książce możecie wiele razy parsknąć nieoczekiwanym śmiechem i tym samym popluć się pijąc w tym samym czasie herbatę (nie polecam).
  Kończąc pragnę dodać, że spin-off do serii „Wodospady Cienia” zaczął się naprawdę świetnie i oczekuję tego do końca trylogii. Polecam książkę wszystkim fanom tej autorki.
Ocena: 8/10
  
To dziwne, ale zwykle, gdy jesteśmy czemuś winni, zwalamy tę winę na innych, natomiast gdy nie jesteśmy, oskarżamy siebie samych.


Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.