[67] Recenzja "Blisko ciebie" Kasie West

7 | dodaj
Tytuł oryginalny: "By your side”
Autor: Kasie West
Wydawca: Feeria young
Data premiery: 2017-07-05
Ilość stron: 390
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski  








  Dzisiaj znów przychodzę z nową powieścią Kasie West, czyli „Blisko ciebie”. West jest autorką, która pisze, według mnie, najlepsze książki dla młodzieży z gatunku young adult. Każda z jej historii ma w sobie coś takiego, że autorka nie nudzi cię swoją opowieścią, jednak nie jest to nic ciężkiego, a ty spędzasz przy niej naprawdę miłe chwile. Mam nadzieję, że wydawnictwo postanowi wydać każdą książkę tej autorki. Teraz jednak chcę coś napisać o „Blisko ciebie”.
  Autumn miała spędzić wspaniały czas razem ze swoimi przyjaciółmi jadąc na zimowy wypad poza miasto. Los jednak sprawia, że koledzy i koleżanki odjeżdżają bez niej, bo zostaje zamknięta w miejscowej bibliotece i to na cały weekend. Dziewczyna ma nadzieję, że przyjaciele zorientują się, że jej nie ma zaraz zawrócą, zwłaszcza jej prawie-chłopak Jeff. Niestety nikt po nią nie wraca. Jeśli dziewczyna myśli, że gorzej być nie może to los gotuje jej jeszcze jedną niespodziankę w postaci towarzystwa skrytego Daxa. Mało osób wie cokolwiek o nim, krążą plotki, o bójkach z jego udziałem oraz o poprawczaku. Chłopak nie ma najmniejszej ochoty na jej towarzystwo, a wychodzi na to, że to razem spędzą najbliższe dni. Na początku trudno jest im się do siebie przekonać, jednak kiedy zaczynają się przed sobą otwierać zdając sobie sprawę, że naprawdę wiele ich łączy.


  Myślę, że mogę spokojnie przyznać, że to moja ulubiona książka Kasie West. Na początku byłam pewna, że nie będzie mi się podobać, a to wszystko ze względu na Daxa, który w ogóle mnie nie zauroczył. Dopiero po pewnym czasie zaczęłam się do niego przekonywać, aż się zakochałam w tym skrytym i tajemniczym bohaterze. Styl autorki jest lekki i przyjemny, rozdziały są krótkie przez co szybciej nam się tą książkę czyta. Główna bohaterka nie należy do moich ulubionych, jednak nie denerwowała mnie jakoś bardzo, więc to jest na plus. Fabuła jest wciągająca, a kolejne wydarzenia opisane są w naprawdę ciekawy sposób. Autorka w tej książce chciała pokazać problem, z którym wiele osób na świecie musi się mierzyć i wzywa do tego, aby nie bać się o tym mówić swoim przyjaciołom i bliskim. Z opisu książki można by pomyśleć, że cała akcja toczy się w bibliotece, jednak jest to tylko połowo książki. Jej reszta to wydarzenia mające miejsce po wyjściu z niej. Główna bohaterka próbuje zrozumieć co ją teraz łączy z Daxem i czy ich uczucie ma prawo przetrwać poza tymi kilkoma dniami. Książki Kasie West zdecydowanie trafią do większości odbiorców, a każdy z nich spędzi z nimi przyjemne chwile. „Blisko ciebie” to powieść na jeden wieczór, która zawładnie twoim sercem i zmusi cię do sięgnięcia po inne historie tej autorki.
Ocena: 8/10

-Mogło być gorzej.
-Mogło być też lepiej.
Dziękuję Wydawnictwu Feeria Young za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :)


  

[66] Recenzja "Chłopaka, który o mnie walczył" Kirsty Moseley

1 | dodaj
Tytuł oryginalny: "Worht Fighting For”
Autor: Kirsty Moseley
Wydawca: HarperCollins
Data premiery: 2017-06-14
Ilość stron: 336
Tłumaczenie: Danuta Fryzowska










Opis fabuły jak i sama recenzja mogą zawierać spojlery dotyczące pierwszego tomu. 

  Tak więc oto przychodzę z kolejną recenzją książki Kirsty Moeseley i tym razem jest to druga część „Chłopaka, który chciał zacząć od nowa”, czyli długo wyczekiwana przeze mnie kontynuacja i zakończenie tej duologii „Chłopak, który o mnie walczył”. Mosley zawiodła mnie na samym początku jej twórczości wydawanej w Polsce, jednak kiedy postanowiłam przybrać pozę „zero oczekiwań”, podczas czytania jej powieści naprawdę czerpię z nich przyjemność. Tak samo było w przypadku książki, o której dziś piszę. Mimo całościowej dobrej zabawy podczas jej czytania mam jedno lub dwa zastrzeżenia, które bardzo mnie gryzą i o których później napiszę. Na razie zapraszam do dalszej części mojej opinii!
  Kiedy Ellie rozstała się z Jamiem była zdruzgotana, nie wiedziała czy ktoś kiedykolwiek będzie w stanie uleczyć jej złamane serce. Jednak nie poddała się i zaczęła sobie na nowo układać normalne życie, z nowym mężczyzną. Kiedy dochodzi do rodzinnej tragedii Ellie jest zmuszona wrócić do domu, gdzie zmierzy się ze swoimi wspomnieniami… jak i z samym Jamiem. Chłopak po wyjściu z więzienia wciąż nie może przestać myśleć o utraconej miłości. Więc kiedy los ponownie splata ze sobą ścieżki głównych bohaterów, Jamie wie, że za jej serce warto zawalczyć.



  Kolejna książka Kirsty Moseley za mną. Jak zawsze mogę ją szczerze polecić. Oczywiście przypominam aby podczas rozpoczynania jej powieści nie mieć wygórowanych, a najlepiej żadnych oczekiwań. To książka na typowe „odmóżdżenie”, lekka, wesoła i przewidywalna. Jeśli potrzebujecie chwili oddechu po cięższej historii, naprawdę polecam Wam którąś z jej książek. Będzie ona dla Was wspaniałą odskocznią na jeden wieczór i nie zawiedziecie się. „Chłopaka, który o mnie walczył” czyta się szybko i płynnie. Autorka nie marnuje czasu na przydługie, nieciekawe opisy, a mimo to w tej powieści skupia się bardziej na stanie emocjonalnym bohaterów. Każdy z nich radzi sobie z zerwaniem inaczej. Jak można się spodziewać Jamie próbuje „zabić” ból piciem, narkotykami i walką. Ellie stara się żyć normalnie, wymazuje z pamięci Jamiego i zaczyna nowy związek z mężczyzną, który w jakimś stopniu pomaga jej pogodzić się z zerwaniem. Mimo to dziewczyna wie, że uczucie, którym go obdarzyła nie jest nawet w połowie tak silne jak było w przypadku jej byłego chłopaka. Kolejnym aspektem emocjonalnym z jakim bohaterka musi sobie poradzić jest tragedia rodzinna, która sprowadza ją do domu. Musi zmierzyć się z cierpieniem, pogardą i bezwzględnością. Uważam, że te zabiegi nadały większego wydźwięku tej powieści zamiast zostawić ją na tej jednej, płaskiej powierzchni samej miłości. Książka pokazuje w większym stopniu relacje między mamą a Ellie oraz siostrą a Ellie niż mogliśmy to obserwować w pierwszej części. Dzięki temu dostajemy dwa poboczne wątki, które są ze sobą splecione. Elementem, który nie podobał mi się był aspekt typowo moralny, etyczny. Nie chcę się w to bardziej zagłębiać, ponieważ dzieje się to dopiero na końcu powieści, jednak przedstawienie tego i jak to wygląda sprowadza nas do wniosku, że jeśli masz dużo pieniędzy i wielkie wpływy jesteś Bogiem i możesz wszystko. To mnie naprawdę ubodło podczas czytania tej książki, jednak całościowo mogę ją jak mówiłam serdecznie polecić.
Ocena: 7/10

Człowiek mądrzeje po szkodzie.

Dziękuję Wydawnictwu HarperCollins za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :)  




[65] Recenzja "Chłopaka z innej bajki" Kasie West

1 | dodaj
Tytuł oryginalny: "Distance Between Us”
Autor: Kasie West
Wydawca: Feeria young
Data premiery: 2017-05-10
Ilość stron: 352
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski









  Jak doskonale wiecie książki Kasie West uwielbiam. Do tej pory przeczytałam trzy z nich i czwartą czytam aktualnie. Jestem bardzo zadowolona, że mam możliwość sięgnięcia po nie oraz, że mogę się na ich temat wypowiedzieć i polecić Wam, ponieważ są cudowne. Dlatego dziś przychodzę do Was z moją opinią na temat „Chłopaka z innej bajki”, który według mnie nadal utrzymuje poziom.
  Caymen ma 17 lat i oprócz tego, że doskonale się uczy, jest umysłem ścisłym, to pomaga swojej mamie w pracy w sklepie żeby razem jakoś dały radę związać koniec z końcem. Jej „kochany tatuś” zwiał na sam dźwięk słowa „ciąża”, a rodzice matki Caymen wypieli się na nią przez co same muszą sobie jakoś radzić. Od czasu historii jej mamy Caymen bardzo sceptycznie podchodzi do wszystkich bogatych dzieciaków. Świat markowych ciuchów i drogich samochodów jest dla niej całkowicie obcy. Więc kiedy do jej sklepu wpada przystojny i bogaty Xander Caymen wie, że to nie jest chłopak dla niej.

  Na początek może powiedzmy co takiego w sobie mają książki Kasie West, że tak mnie w sobie rozkochują? Po pierwsze w większości są naprawdę zabawne, ale nie w ten głupkowaty, strzelający sucharami lub w większości żartami z podtekstem seksualnym, ale inteligentny, mimo wszystko nieprzesadzony sposób. Coś więcej powiem o tym przy charakterystyce głównej bohaterki. West opowiada historie w na pewno przystępny i zrozumiały sposób, stara się aby wszystko co miało wybrzmieć zostało odpowiednio poprowadzone i zakończone, a to co zostawia nam otwarte daje pełne pole do rozważań. Jej książki nie są cukierkowe, może czasem naiwne, ale to w końcu powieść młodzieżowa, a główny wątek ma być romantyczny, więc tu nie mam co się czepiać. Autorka zręcznie posługuje się piórem nadając książce charakteru i uroku. Bo jeśli miałabym określić jednym i tylko jednym przymiotnikiem historie Kasie West to jest to „urocze”. Jej powieści są po prostu urocze. Kolejną zaletą jest jej kreacja bohaterów. Caymen to dziewczyna urodzona z sarkazmem we krwi i ironią w spojrzeniu. To ona barwi powieść oraz nadaje je głosu. Sarkazm jest też jej tarczą przed byciem niechcianą przez ojca oraz dziadków. Stara się ukryć rozczarowanie i żal pod osłoną żartów i przytyków, a jedyną osobą, która jest w stanie ją przejrzeć jest Xander. Sama jego postać nie wywarła na mnie jakiegoś większego wrażenia to bardziej Caymen jest tą, która pozostaje w pamięci. Jak wcześniej wspominałam autorka potrafi dopiąć pewne sprawy na ostatni guzik, ale zostawia też te inne otwarte. Jedna z nich, która właśnie została tak porzucona samopas, bardzo mnie ciekawi i jestem trochę zirytowana, że ten wątek nie został podjęty. Mimo to jeśli szukacie naprawdę dobrej młodzieżówki, która nie zostawi Was z bolącym zębem ze słodyczy koniecznie sięgnijcie po którąkolwiek z powieści Kasie West, a najlepiej po wszystkie, bo każda jest oryginalna i spędzicie z nimi miło czas.
Ocena: 8/10

Jak to jest, że jedni chyba od urodzenia wiedzą, co chcą zrobić z życiem, inni natomiast -a przede wszystkim ja- nie mają zielonego pojęcia.

Dziękuję Wydawnictwu Feeria Young za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :)  





TBR na BOOKATHON i READ WEEK

0 | dodaj

  Hejka! Dziś przychodzę do Was z moim TBR-em na bookathon, który dziś się rozpoczyna oraz read week trwający od 17 do 23 lipca. Od razu chcę Was przeprosić za brak posta w tym tygodniu z podsumowaniem maja i czerwca, ponieważ jadę do babci i nie mam tam internetu, więc pojawi się on w przyszłym tygodniu. Przejdźmy więc teraz do moich planów na bookathon! 


1. Ważną rolę odgrywają zwierzęta. 
Tutaj postawiłam na otrzymany od mojej cioci na urodziny "Wyścig śmierci" Maggie Stiefvater. Po pierwsze na okładce mamy konia, a po drugie z tego co wyczytałam z opisu są one stałym elementem powieści. 

2. Książka o przyszłości 
Powieść "Rebeliant" Marie Lu od dłuższego czasu stoi na mojej półce i czeka aż po nią sięgnę. Słyszałam na jej temat masę pozytywnych opinii, a pierwsze dwa wyrazy w opisie to "Mroczna przyszłość...", więc idealnie się nadaje.

3. Zła książka.
Nie chciałam czytać żadnego klumpa, książki, która tylko zabrałaby mi radość z czytania, więc postanowiłam wziąć tutaj "Ja diablica" Katarzyny Bereniki Miszczuk. Diablica=zło.

4. Biografia.
Z tym wyzwaniem miałam największy problem, ponieważ nie posiadam w mojej biblioteczce żadnej biografii. Jednak kiedyś moja ciocia pożyczyła mi pewną książkę, którą bardzo zachwalała, a mówię tu o "Cuda z nieba. Nadzwyczajna historia Annabel Beam" Christy Wilson Beam. Powieść opowiada o tytułowej Annabel, jest to powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, a sama Annabel żyje. Można więc uznać to za biografię?

5. Porusza temat tabu.
Myślę, że nie muszę nawet tłumaczyć, "Księżyc nad Bretanią" - Nina George.

6. Zekranizowana w 2016/2017 roku.
Postawiłam tutaj na "Obcą" Diany Gabaldon, której sezony chyba ciągle wychodzą.

7. Przeczytaj w sumie 1500 stron.
Mnie wychodzi ponad 2000, więc na pewno się zgadza. Wiem, że stawiam sobie wysoką poprzeczkę, ale to mnie tylko bardziej motywuje.



  Teraz moje plany na read week:

1. Książka z letnią okładką. 
"Nieludzie" - Kat Fallls. Okładka jest w złocie, żółci i brązie.

2. Książka przypominająca czasy dzieciństwa. 
Ja wybrałam "Chemię naszych serc" Krystal Sutherland. Dlaczego przypomina mi czasy dzieciństwa? Na jej okładce widnieją ryby, a ja będąc małym dzieckiem miałam w domu akwarium. Niestety pewnej nocy ono nam pękło i zalało pokój, a oprócz tego było zniszczone. Moi rodzice już więcej nie chcieli mieć ryb, jednak mnie one zawsze będą się kojarzyć z dzieciństwem. 

3. Co nieco klasyki latem.
"Rok 1984" - George'a Orwella można zdecydowanie zaliczyć do klasyki, a ja jego "Folwark zwierzęcy" uwielbiam, więc jestem pewna, że się nie zawiodę. 

4. Wakacyjny re-read, czyli książka, którą czytałaś latem. 
Jest to "Cień nocy" Andrei Cremer. Więżę się z nim też dłuższa historia, a zaczęło się to tak. Kilka lat temu będąc na wakacjach z rodziną nad polskim morzem, wzięłam sobie za mało książek do czytania i postanowiłam kupić więcej. Nad morzem zawsze są te wielkie przeceny ze skupem książek po 5 i 10 złoty, więc postanowiłam się obłowić. Wtedy właśnie przeczytałam "Cień nocy", książka tak bardzo mi się spodobała, że jak wróciłam do domu szukałam wszędzie 2 tomu. Niestety nie było go w żadnej księgarni ani stacjonarnej ani internetowej. W końcu w czeluściach allegro znalazłam jeden egzemplarz "Blasku nocy", co prawda połowa książki została wydana do góry nogami, ale jednak miałam tę książkę. Kiedy ją skończyłam jedyne o czym myślałam to zakończenie trylogii. Niestety okazało się oczywiście, że książka nie została przetłumaczona, cudownie. Mój poziom angielskiego nie był na takim poziomie, że bez problemu przeczytałabym ten tom, a dodatkowo nie miałam pojęcia gdzie go zakupić. Więc na kilka lat ta trylogia poszła w zapomnienie i dopiero niedawno przeglądając promocje na book depository znalazłam 3 część w niższej cenie. Nie zastanawiając się dłużej zakupiłam ją. Jednak nie pamiętam wszystkiego z dwóch poprzednich tomów, dlatego postanowiłam je sobie odświeżyć. 

5. Letni dreszczyk - czyli książka, przy której się przestraszysz. 
Tu znów dałam "Rok 1984" Orwella, ze względu na to, iż słyszałam gdzieś, że jest to przerażająca wizja przyszłości, a ja nie zamierzam zaczytywać się w horrorach. 

6. Wakacje - książka z siedmioliterowym tytułem.
"Klejnot" - Amy Ewing zdecydowanie się tu zalicza. 

7. Przeczytaj ponad 1000 stron podczas całej akcji. 
U mnie zdecydowanie wychodzi więcej.  \

Tak wyglądają moje plany, a Wy bierzecie udział w jednej z tych akcji? Może w obu? Koniecznie napiszcie mi o tym. :D 

Linki do wydarzeń:
BOOKATHON - bookathon.pl


Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.