Data premiery: 2016-09-14
Ilość stron: 416
Ilość stron: 416
Tłumaczenie: Magdalena Słysz
Jeśli ktoś czytał książki Rainbow Rowell lub po prostu czyta dużo to
wie, że jej czytelnicy dzielą się na kochać i nienawidzić. Ja zdecydowanie
zaliczam się do kategorii pierwszej, ponieważ i „Fangirl” i „Linia serc” bardzo
mi się podobały. Pani Rowell jest znana z tego, że piszę swoje książki lekko i
są one prawdziwe? Można to tak nazwać? Mam na myśli, że jej bohaterowie nie są
wyidealizowani, a bardziej posiadają cechy i te wewnętrzne jak i zewnętrzne jak
każda napotkana osoba na ulicy. To, że te postaci są zbliżone do nas samych
daje nam to większy realizm i możność dumania o tym czy i nam tak by nie mogło
się zdarzyć. Jednak przejdźmy już do samej książki.
Lincoln O’Neill zgłosił się na stanowisko „administratora bezpieczeństwa
danych”, tak przynajmniej było napisane… Liczył na to, że będzie budował
systemy zabezpieczeń oraz walczył z hackerami. On jednak czyta cudzą
korespondencję… Jego praca polega na tym, aby wysyłać upomnienie do kolegi z
pracy, jeśli ten wyśle sprośny dowcip. Czuje, że dostaje pieniądze za
nicnierobienie i źle mu z tym, jednak kiedy zaczyna wgłębiać się w konwersację
między Jennifer, a Beth, czuje, że to już za późno, aby wysłać im jakieś
upomnienie. Zaczyna coraz bardziej zagłębiać się w sprawy miłosne, rodzinne i
problemy obu kobiet, aż w końcu okazuje się, że zaczyna coś czuć do samej Beth.
Tylko co on ma jej powiedzieć? „Hej, jestem Lincoln facet, który ciągle czyta o
Twoich problemach. Chcesz gdzieś wyjść na kawę?”
Sama treść książki już wydała mi się interesująca. Zacznę może od tego,
że nigdy jeszcze nie słyszałam o takiej pracy, jak czytanie cudzych maili i
wysyłanie upomnień za różne przekleństwa, czy obsceniczne zwroty. Kiedy
zaczynamy czytać tę pozycję od razu wyczuwamy, że główny bohater jest
przygnębiony. Ma to związek z dziewczyną, która go rzuciła, denną pracą oraz
tym, że ciągle jeszcze mieszka z mamą. Mimo, że zawsze mówi, iż nie uważa to za
nic złego, powiedzmy sobie szczerze, jaki facet chciałby w wieku dwudziestu
ośmiu lat mieszkać z mamą i nie myśleć o wyprowadzce? Przez jego ogólny smutek
i apatię, książkę może źle się nie czyta, ale wszystkie jego uczucia są przelewane
na czytelnika. Rainbow Rowell tworząc tę książkę zaprogramowała w niej
specjalną więź, która uaktywnia się kiedy czytelnik zaczyna śledzić litery. Sama
odczuwałam melancholię, kiedy czytałam myśli Lincolna. Fabuła jest dość
oryginalna i nie ma tutaj dużo słodkości. Tak naprawdę do samego końca nie
jesteśmy pewni czy pani Rowell zakończy to pięknym love story. Cała akcja
powieści opiera się na wysyłanych pomiędzy Beth i Jennifer wiadomości oraz
historii Lincolna, który wspomina Sam, czyli jego byłą dziewczynę. Akcja książki
nie pędzi, nie jest wartka, ale mimo to jest bardzo wciągająca i trudno jest
się od niej oderwać. Historia zawarta w niej jest lekka i bardzo przyjemna. Zanim
się zorientujemy już ją skończymy. Dodatkowo litery są duże, a podczas rozmów
mailowych pomiędzy kobietami są wielkie odstępy. Przy tej powieści gwarantuje
Wam, że spędzicie bardzo miło kilka wieczorów. Nie jest ona jakaś wybitna, nie
jest odkryciem roku, ale jest naprawdę bardzo ciepła i pełna miłości. Jak
wspominałam na początku jest to historia, która może się zdarzyć każdemu.
Bohaterowie nie są wyidealizowani. Tak naprawdę dopóki nie zobaczyłam jak Beth
opisuje Lincolna wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej, jako chuderlawego
informatyka, który nosi wielkie grube okulary, jest przygarbiony i nie zamierza
do nikogo odezwać się ani słowem. Sama Beth też mogła nie okazać się jakąś
laską, ponieważ Lincoln jej nigdy nie spotkał. On powoli zadurzył się w jej
sposobie wypowiadania się, w jej dowcipach i zamiłowaniu do kina i filmów
dobrej produkcji. Uważam, że każdy powinien poznać kogoś najpierw od wewnątrz,
a dopiero później zobaczyć jak wygląda, ponieważ uniknęlibyśmy wtedy wielu stereotypów.
Książka jest wręcz idealna na jesienny wieczór, aby przy kubku gorącej
herbaty, owinięci kocem zanurzyć się w lekkiej i czasami naprawdę zabawnej
historii.
Ocena: 7/10
Najdziwniejsze w spotkaniu z kimś po dziewięciu latach jest to, że wygląda on zupełnie inaczej, ale tylko przez moment, ułamek sekundy, bo potem wygląda tak jak dawniej, jakby nie minął ten cały czas.
Mi się książka bardzo podobała, idealna na smutne dni ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam ją w planach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Dolina Książek
Zgadzam się, że to taka powieść na jesień, ale mi się nie podobała. Brak akcji i nudni bohaterowie mnie zniechęcili. Momentami chciałam ją odłożyć -.-
OdpowiedzUsuńhttp://justboooks.blogspot.com/
Nie słyszałm jeszcze o tej książce, ale brzmi bardzo zachęcajaco.Chyba najwyższy czas, by w końcu przeczytać coś tej autorki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
http://thebooksandclouds.blogspot.com/
Mimo, że twoja opinia jest interesująca. Niestety nie sięgnę po nią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Przeczytam na pewno, bo wszyscy chwalą książki tej autorki. Czytałam tylko Eleonorę i Parka, również Fangirl, ale nie ukończyłam jej, jednak w pierwszej kolejności zabiorę się za Carry On.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
gabRysiek recenzuje
No ja zakochałam się w tej książce. Jest taka urocza i po prostu fajna. Idealna na jesień :D.
OdpowiedzUsuń