Tytuł
oryginalny: "The Mechanical. The Alchemy Wars: Book One"
Autor: Ian Tregillis
Wydawca: Sine Qua Non
Autor: Ian Tregillis
Wydawca: Sine Qua Non
Data premiery: 2016-07-20
Ilość stron: 464
Tłumaczenie: Bartosz CzartoryskiIlość stron: 464
Zacznijmy od tego jak bardzo
spodobała mi się okładka. I opis. Gdy tylko go przeczytałam stwierdziłam, że to
musi być coś innego, coś niesamowitego. Inne? – zdecydowanie, niesamowite? –
nie bardzo. Dodatkowo moje wymagania wzrosły kiedy zobaczyłam na okładce zapewnienie
samego Martina. Mimo, że nie czytałam nic od niego to wiem, że z pewnością jest
się czym zachwycać. „Mechaniczny” był dużym zawodem.
Pan Christiaan Huygens w XVII wieku stworzył pierwszego klakiera. Dało
to początek wielkiej pladze holenderskiej, która z całą armią takowych
klakierów podbiła niemal całą Europę. Jedynym zbuntowanym państwem została
Francja, która ciągle utrzymuje, iż każdy powinien mieć własną wolną wolę,
niezależnie czy zbudowany jest z kości czy gwoździ. Geas jest niewolniczą
więzią klakiera ze swoim panem. Jax jak każdy mechaniczny marzy o wolności i
samodzielnemu podejmowaniu decyzji. Wkrótce właśnie taka okazja się nadarzy, a
jego bunt wstrząśnie całą Europą.
Przyznacie, że opis, który Wam streściłam jest ciekawy. Nigdy tak
naprawdę nie czytałam nic co zahaczałoby o pytania na temat istnienia duszy
wielkich maszyn, które wyglądają jak człowiek, uczuć i snów. Takie rzeczy
widziałam tylko w filmach, choć nigdy jakoś szczególnie mi się nie podobały. W
książce ten wątek stał się dla mnie naprawdę intrygujący. Kiedy zaczęłam
czytanie tej powieści, podobało mi się. Nie było to nic wielkiego, ale na
początek mnie zaintrygowało. Cała książka podzielona jest na dwie części plus
epilog. Rozdziały mamy pokazane z perspektywy trzech różnych osób. Tytułowego
Jaxa, pastora Vissera oraz wicehrabiny Berenice. Każde z nich odgrywało inną
rolę, jednak wszystkie ich drogi dążyły do połączenia się. Najbardziej podobały
mi się rozdziały z perspektywy Jaxa, który wcale nie był bezmyślną maszyną,
myślał i analizował zupełnie jak człowiek. Jednym, wielkim zaskoczeniem było
dla mnie urozmaicone wulgarnie słownictwo wicehrabiny. Dzięki niej poznałam
parę nowych synonimów określających nieprzychylnie mężczyzn. Z całej tej trójki
do niej mam najbardziej mieszane uczucia. Na początku wydawała się pewną
siebie, rozważną i niezwykle zdeterminowaną kobietą, dopóki no… To trzeba
przeczytać samemu. Co do pastora, nie mam w stosunku do jego postaci jakiś
większych uczuć, jedynie głębokie współczucie. Jedną z rzeczy jakie najbardziej
nie podobały mi się w tej książce były długie na klika stron opisy, które nic
nie wnosiły do powieści, a brzmiały nawet w myślach jakby autor specjalnie
próbował pochwalić się swoim patetycznym językiem i niezwykle okazałym doborem
słów. Myślę, że one były największym powodem, dla którego tak źle czytało mi
się tą powieść. Kiedy starałam się je wszystkie czytać literki mi się
rozmywały, ja niby czytałam, ale myślami i tak odlatywałam gdzie indziej.
Wystawiłabym tej powieści niższą ocenę, jednak pod koniec zaczęło dziać się coś
ciekawego i wtedy naprawdę nie mogłam się oderwać od książki, jednak według
mnie końcówka miała sprawić, iż z zawzięciem i niecierpliwością będziemy
oczekiwali następnego tomu. Ja osobiście nie zamierzam sięgnąć po nic więcej z
tej serii, aczkolwiek oprawa graficzna książki pięknie prezentuje się na półce.
Ocena: 5/10
Zegarmistrzowie kłamią!
Dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non
za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :)
okładka i mnie zachwyciła *.* gdyby wszystkie książki miały taką spójną szatę graficzną... ach ♥
OdpowiedzUsuńco do opisu to jest intrygujący :) szkoda jednak, że się zawiodłaś :/ na początku sądziłam, że ocena będzie o wiele wyższa. Dlatego raczej nie przeczytam :P
pozdrawiam i zapraszam na rozdawajkę ♥
stylowana100latka.blogspot.com - KLIK
Słyszałam już o tej książce. Tobie nie przypadła szczególnie do gustu więc zastanowię się jeszcze zanim ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jadwiga z Zajęczej Nory
Mimo, że okładka naprawdę robi wrażenie, to jednak wole poświęcić czas na inne, ciekawsze ksiażki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Juliet z bloga zapiskizgredka.blogspot.com
Opis wydaje się naprawdę ciekawy.Okładka jest piękna! Po twojej recenzji raczej nie sięgnę po tę pozycję.Szkoda czasu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
http://olalive-blog.blogspot.com/
Okładka rzeczywiście jest piękna, ale treść nie spodobała mi się tak samo jak Tobie :/
OdpowiedzUsuńOj, właśnie skończyłam czytać, piszę recenzję, a książka strasznie mi się podobała! Jestem w niej na poważnie zakochana :)
OdpowiedzUsuńWczoraj ją skończyłam czytać i... w sumie mi się podobała, ale miała kilka bardzo nużących momentów, przez które trudno było mi przebrnąć. Na pewno nie należy do lekkich książek, bo tak jak piszesz autor ma tendencje to przydługich opisów. Aczkolwiek ja na pewno sięgnę po kontynuację. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Jesteś dzisiaj drugą osobą, która tej książce daje taką ocenę :D Czyli muszę mocno ostudzić swój zapał, co do tej książki :)
OdpowiedzUsuń