Tytuł
oryginalny: "Enjoying the Chase”
Autor: Kirsty Moseley
Wydawca: HarperCollins
Autor: Kirsty Moseley
Wydawca: HarperCollins
Data premiery: 2017-10-18
Ilość stron: 304
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki Ilość stron: 304
Jak mogliście się spodziewać za mną ostatnia część duologii o Rosie i
Nate. Ostatnio doskwierał mi brak czasu i motywacji do bloga i instagrama, ale
kilka pozytywnych wydarzeń w moim życiu zmieniło moje stanowisko na
zdecydowanie pozytywne. Wracając do książki, oto kolejna powieść Kirsty Moseley
za mną. Jak pisałam ostatnio miałam bardzo mało czasu na czytanie, więc książki
Moseley były jak najbardziej wskazane. Tymczasem zapraszam Was do mojej opinii
na temat tej pozycji.
Dla Nate’a życie podrywacza to już przeszłość, Rosie już podbiła jego
serce i to dla niej stał się rozważnym, odpowiedzialnym i czułym mężczyzną. Każde
z nich zdaje sobie sprawę, że to związek na dłuższą metę, nawet mały synek
Rosie, DJ staje się dla Nate’a jak własny syn. Mimo to Rosie nie potrafi
wypowiedzieć tych dwóch krótkich słów, bo dla niej przeszłość ciągle wygląda
zza cienia. Kiedy w grę wchodzi życie, dziewczyna jest zdecydowana.
Cóż mogę napisać ponadto o czym czytaliście w poprzedniej recenzji? Książka
jest pełna humoru, czułości i zdarzają się nawet elementy akcji. Główni
bohaterowie nas nie zawodzą. Nate pomimo swojej dojrzałości nadal potrafi sypać
żartami i tanimi tekstami jak zakochany szczeniak, zaś Rosie nie próżnuje, pokazuje
swoją sarkastyczną stronę i cięty język. W tej części jest oczywiście dużo
więcej miłości i uczucia. Myślę, że gdyby ta książka nie została w Polsce rozłożona
na dwa tomy dużo lepiej by mi się to czytało. Uważam, że pierwsza część była
trochę lepsza, niedużo, ale łatwo to zauważyć. Nie oznacza to oczywiście, że mi
się nie podobała wręcz przeciwnie. Przyszła do mnie w idealnym czasie. Miałam
ostatnio takie tygodnie, kiedy żadna fantastyka nie mogła mi podejść, byłam w
stanie czytać jedynie Young Adult i New Adult. Chyba po prostu potrzebowałam
czegoś na rozluźnienie. Moseley okazała się idealna, bo spędziłam z nią bardzo
miły wieczór w porywach do dwóch. Co mogę poradzić skoro jej powieści się po
prostu połyka? Jak zwykle polecam Wam jej twórczość, ale oczywiście zachęcam do
zaczęcia od „Nic do stracenia”, gdzie mamy przedstawioną historię Ashtona i
Anny (która jest lepsza, według mnie), a potem dopiero sięgnijcie po „Zdobyć
Rosie”.
Ocena: 6.5/10
Dziękuję Wydawnictwu HarperCollins za danie mi możliwości
przeczytania tej powieści! :)
Dobrze wiedzieć, że lepiej zacząć od ,,Nic do stracenia''. Akurat tę książkę widziałam u siebie w bibliotece, więc być może w przyszłości w końcu ją wypożyczę :D
OdpowiedzUsuńObsession With Books
Mnie się nie podobała pierwsza część "Nic do stracenia. Zero logiki i bohaterów ciężko mi było polubić. Myślałam, że historia Rosie i Nate'a jest lepsza i nawet w dalekiej przyszłości rozważam przeczytanie jej, ale skoro piszesz, że to pierwsza jest lepsza, to może się zastanowię :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o tej autorce,ale niestety nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z żadną jej powieścią, więc pewnie w najbliższym czasie będę musiała to nadrobić. Pozdrawiam cieplutko https://ksiazkialeksandry.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń