[57] Recenzja "Baśnie Barda Beedle'a", "Fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć" oraz "Quidditcha przez wieki" J. K. Rowling

2 | dodaj
Tytuł oryginalny: "The Tales of Beedle The Bard”, “Fantastic Beasts and Where to Find Them”, “Qudditch Through the Ages”
Autor: J. K. Rowling
Wydawca: Media Rodzina

Data premiery: 2017-03-15
Ilość stron: 438
Tłumaczenie: Andrzej Polkowski i Joanna Lipińska

  Nie mogłam się doczekać, aż te nowe wydania ujrzą światło dzienne. Z tych trzech pozycji czytałam wcześniej dwie, a dokładniej „Baśnie Barda Beedle’a” oraz „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”. Pierwsze wypożyczyłam z biblioteki, a drugie czytałam w formie elektronicznej, żeby zdążyć przed premierą filmu (który był cudowny). „Qudditch przez wieki” był dla mnie nowy i cieszę się, że miałam okazję zapoznać się z nim w tym wydaniu.
  „Baśnie Barda Beedle’a” to zbiór opowiadań, baśni i legend skierowany do młodych czarodziejów i czarownic. Mugole mają swojego „Kopciuszka” i „Jasia i Małgosię”, zaś czarodzieje „Fontannę szczęśliwego losu” czy „Włochate serce czarodzieja”. „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” to przewodnik po różnych gatunkach stworzeń magicznych, klasyfikacja ich w zależności od zagrożenia oraz opisana opieka jaka powinna być nad nimi sprawowana. „Quidditch przez wieki” to książka opisująca od początków powstania tej cudownej gry, aż po teraźniejszą wersję.



  Swoją opinię pragnę zacząć od baśni, które są moimi ulubieńcami. Dlaczego? Ponieważ, oprócz tego, że są cudowną perełką na półce do kolekcji i świetnie się na niej prezentują to przekazują wszystkim ważne wartości, które zawarte są tak samo w naszych pozycjach, jednak tu są one dokładnie połączone z uniwersum Harry’ego Pottera i przepełnia je magia. Są one zabawne, wzruszające i niekiedy przerażające, czasami czytając mamy gęsią skórkę, a czasem na sercu robi się nam tak ciepło i słodko, że musimy przerwać, aby się nie przesłodzić. Rowling w doskonały sposób przełożyła ideały, przysłowia i przekazy moralne na język dla dzieci, a dodatkowo język dzieci czarodziejów. Cała książka jest przepięknie wydana, rysunki znajdujące się w niej są oszałamiające, dlatego wielkie ukłony dla wydawnictwa, że chciało ponownie wydać tę książeczkę. Pragnę wspomnieć, że moje serce skradła opowieść o „Fontannie szczęśliwego losu”. Moja siostra, której czytałam te baśnie na dobranoc pragnie dorzucić swoje „trzy grosze” i każe mi napisać, iż wszystkie opowiadania są równie piękne i chyba nie potrafi wybrać, które się jej najbardziej podoba.
  Następnie przejdę do „Fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć”. Podręcznik, który znajduje się w domu każdego czarodzieja jest wspaniałą gratką dla każdego fana świata Pottera. Opisane w nim stworzenia dają nam szeroki obraz na to co tak naprawdę ukrywa się w świecie mugoli oraz dlaczego należy chronić tak wiele gatunków magicznych stworzeń. Jak wszystkie ta pozycja jest równie pięknie wydana z zewnątrz i wewnątrz. Cudowny dodatek do serii.
  Na koniec świeżo za mną „Quidditch przez wieki”. Jest to jak na samym wstępie informuje profesor Dumbledore najpopularniejsza w szkolnej bibliotece pozycja. Prawie każdy uczeń ją ma lub ją wypożyczył. Dowiadujemy się w niej o początkach quidditcha, ale też mamy większe spojrzenie na inne sporty uprawiane przez czarodziejów na przestrzeni lat. Jak wiadomo świetnie prezentuje się książka na półce, ale oprócz tego sama w sobie jest bardzo ciekawa. Opowiada ona o sporcie, podaje ciekawostki, a nawet wspomina kilka razy Polskę. Jak np. przy technice „zwód Wrońskiego”. Każda z tych pozycji zasługuje na najwyższą ocenę, polecam to wszystkim fanom serii „Harry Potter” i zachęcam włączenie pozycji do swojej kolekcji.
Ocena: 10/10

A wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za nią z ochotą, i razem, jako równi sobie, odeszli z tego świata.

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za danie mi możliwości przeczytania i podziwiania tych książek! :) 


[56] Recenzja "Zewu księżyca" Patrici Briggs

0 | dodaj


Tytuł oryginalny: "Moon Called”
Autor: Patricia Briggs
Wydawca: Fabryka Słów
Data premiery: 2010-10-08
Ilość stron: 424
Tłumaczenie: Ilona Romanowska








  Chociaż książki Patrici Briggs o Mercy weszły na rynek z wielkim „wow”, ja nie znałam wcześniej ani tej serii, ani tej autorki. Byłam dość sceptycznie nastawiona do tej książki z dwóch zasadniczych powodów. Po pierwsze wystarczy spojrzeć na okładkę, jak widać nie jest zbyt zachęcająca, kobieta na niej nie może być określana mianem ładnej, a z reguły ludzi przyciąga do rzeczy, które cieszą oko. Po drugie na okładce widnieje zdanie „Mroczny, bezlitosny świat wilkołaków – na wyciągniecie ręki”. Tu zapaliła mi się ostrzegawcza lampka, bo już jakiś czas temu stwierdziłam, że wilkołaki nie wzbudzają mojej ciekawości przez co temat stawał się dla mnie nietrafiony. A teraz może czas na powtórzenie starego, dobrego przysłowia: Nie oceniaj książki po okładce.
  Mercy, a dokładnie Mercedes Thompson jest mechanikiem i istotą nadnaturalną. Jej jeden sąsiad jest wilkołakiem, zaś drugi wampirem. Kiedy przychodzi do niej wygłodzony i zmarznięty chłopak nie podejrzewa, że stanie się elementem, który ruszy całą machinę wydarzeń.



  Wydarzenia w książce mają miejsce w Stanach Zjednoczonych, chyba (nie jestem pewna) w Teksasie. Główna bohaterka to postać, która nie powinna Was zdenerwować, co jest jej wielką zaletą. Mercy to kobieta sarkastyczna, pewna siebie oraz odważna, mimo to nie jest głupia. Wie kiedy może zażartować z wilkołaka, a kiedy lepiej trzymać język za zębami. Jednym z powodów, dlaczego mimo tematu wilkołaków, jednak książka do mnie zdecydowanie przemówiła jest fakt, iż pani Briggs pokazuje te fantastyczne stworzenia jako drapieżników, którzy czasem nie potrafią się kontrolować. Autorka obrazuje nam też tą wilczą stronę stworzeń, ukazuje, że pomimo ludzkiej powłoki to drapieżniki, które posiadają wrodzony instynkt, poczucie dominacji i własności. Patricia Briggs posługuje się zrozumiałym i lekkim stylem, dzięki czemu książkę czyta się szybko i przyjemnie. Opowieść ta mimo, że nie jest horrorem zawiera w sobie jakąś cząstkę tej grozy oraz ustawia nieludzi jako czasem brzydkie bestie. Powieść, dzięki znakomitej bohaterce stwarza pole do autentycznego śmiechu co zdecydowanie jest plusem książki. Oprócz nieszczególnie ładnej okładki minusem lektury jest to, iż nie jestem pewna czy wszystko zrozumiałam z tego nadnaturalnego świata. Co prawda autorka starała się to wytłumaczyć, jednak nie wiem czy zrobiła to nieumiejętnie, czy po prostu chce nas zostawić z lekkim niedosytem przed kolejną częścią. „Zew księżyca” to powieść mroczna i groźna, która złapie cię swoimi pazurami i wciągnie do tajemniczego świata wilkołaków, wampirów i czarownic, a ty nawet nie zauważysz kiedy zatracisz się w niej. Polecam ją gorąco wszystkim fanom fantastyki, bardzo się cieszę, że seria została ponownie wydana, dzięki temu miałam okazje się z nią zapoznać i zakochać.
Ocena: 8/10

Tańcz, kiedy śpiewa księżyc i nie płacz z powodu kłopotów, które jeszcze nie nadeszły.

Dziękuję Wydawnictwu Fabryka Słów za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :) 




[55] Recenzja "Fatalnej listy" Siobhan Vivian

5 | dodaj
Tytuł oryginalny: "The List”
Autor: Siobhan Vivian
Wydawca: Feeria young
Data premiery: 2017-03-01
Ilość stron: 408
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski 







  Ostatnimi czasy nie potrafiłam w ogóle znaleźć czasu na czytanie, a zwłaszcza na czytanie jakiejś bardziej ambitnej literatury. Dlatego postanowiłam zabrać się za coś lekkiego i przyjemnego, coś co odciąży moje myśli na kilka chwil. Z pomocą przyszła mi „Fatalna lista”. Zdecydowanie okazała się strzałem w dziesiątkę. Mam nadzieję, że w mojej recenzji zachęcę Was do sięgnięcia po nią.
  Liceum Mount Washington High z pozoru nie wyróżnia niczym na tle innych szkół, a jednak ma ono swoją małą, dość kontrowersyjną tradycję. Co roku kilka dni przed szkolnym balem, anonimowa osoba lub wiele osób wybiera na każdym roczniku po dwie dziewczyny. Tę najpiękniejszą i tę najbrzydszą. Nie zawsze kieruje się kanonem piękna i brzydoty. Nie zawsze jest subiektywnie, jednak jedno wiadome jest na pewno. Nieważne w jakiej roli znajdzie się dziewczyna, jej życia całkowicie się zmienia.



  Załóżmy, że znajdujemy się pod słowami „Najładniejsza”. Nagle zyskujemy całe grono znajomych, starsi koledzy zapraszają nas na imprezy, a my czujemy się bardziej szczęśliwe niż kiedykolwiek. Teraz przestudiujmy sytuację z perspektywy „brzyduli”. Nasz chłopak nie chce z nami się pokazywać i niespodziewanie przyjaciele nie mogą przyjść na umówione spotkanie. Jesteśmy zdołowane. Jednak nie wszystko jest tylko białe lub tylko czarne jakby mogło się wydawać. W książce poznajemy osiem zupełnie różnych historii. Poznajemy osiem różnych charakterów, osiem różnych osobowości i osiem różnych zachowań. Jedyna rzecz jaka łączy te dziewczyny to to, że znalazły się na liście. Nie zawsze ta piękna ma idealne życie, a brzydka wręcz przeciwnie. W tej powieści spotkamy się z buntowniczką, z stereotypową „wredną dziewczyną”, z dziewczyną, która ma problemy żywieniowe lub taką, która spędziła całe życie na nauczaniu domowym. Zobaczymy rozpadające się i rozkwitające związki. Ujrzymy obraz siostrzany z dwóch perspektyw. „Fatalna lista” nie jest tylko o konkursie piękności. Posiada metaforę, która jest bardzo dobrze ukazana za pomocą tytułowej listy. Każdy z nas porównuje się z innymi dziewczynami. Wszystkie chcemy się czuć piękne i na zewnątrz i wewnątrz. Vivian doskonale pokazuje liceum jako ring dla konkurujących ze sobą dziewcząt. Historia zapisana na kartach tej powieści mogłaby być równie dobrze zupełnie prawdziwa. Dzisiejsze wyobrażenie piękna sprowadza śliczne dziewczyny do wielu skrajnych kroków. Tak bardzo skupiamy się na tym co powierzchowne, że w wielu przypadkach zapominamy o tym co ważne. Uważam, że książka Siobhan Vivian idealnie pokazuje realia współczesnego liceum i przez tkaninę przenośni pragnie nam uświadomić, że każdy z nas gdzieś tam podświadomie tworzy taką listę.
Ocena: 7/10


Lista miała wielką moc, jej wyroki były niepodważalne...

Dziękuję Wydawnictwu Feeria young za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :) 

[54] Recenzja "Chłopaka, który chciał zacząć od nowa" Kirsty Moseley

3 | dodaj
Tytuł oryginalny: "Fighting to be free”
Autor: Kirsty Moseley
Wydawca: HarperCollins
Data premiery: 2017-02-15
Ilość stron: 384
Tłumaczenie: Magdalena Słysz







  Jak wiecie poprzednia książka tej autorki nie bardzo mi się spodobała, jednak postanowiłam dać jej szansę. Czasami pierwsza książka jakiejś autorki lub autora nie była nawet dobra, a kolejne okazywały się dziełem. Ta pozycja nie jest wybitna, ale na pewno jest dużo lepsza od poprzedniej powieści Moseley. Zdecydowanie będę wyczekiwać kolejnego tomu, jeśli więc was interesuje opinia o „Chłopaku, który chciał zacząć od nowa” zapraszam do recenzji.
  Jamie właśnie wychodzi z zakładu poprawczego, robi wszystko by zacząć od nowa. Stara się zerwać z przestępczością i przeszłością. Marzy o tym by dostać drugą szansę i żyć normalnie. Ellie właśnie zerwała z chłopakiem, z którym chodziła trzy lata, byli tzw. „szkolną, idealną parą”. Cheerleaderka i kapitan drużyny. Kończy też szkołę i nie znosi ograniczeń. Chce podróżować i zobaczyć cały świat, nie chce być już dłużej tłamszona w złotej klatce. Kiedy ta dwójka poznaje się w klubie wszystko się zmienia. Miała to być tylko jedna noc, nic więcej. Zabawa, zapomnienie, odstresowanie. Jednak okazuje się, że tą dwójkę trudno rozdzielić. Zaczynają odkrywać swoje karty i coraz bardziej zbliżać się do siebie. Co się stanie kiedy Ellie dowie się kim naprawdę jest Jamie?



  Sam pomysł nie jest bardzo oryginalny. Czytałam już książki o cheerleaderce i o kapitanie. Nie raz spotkałam się z motywem kryminalnym. „Friends with benefits” też nie zrobili na mnie wrażenia. Mimo wszystko książka nie jest taka oczywista. Dlaczego? Chyba najwięcej zawdzięczam głównej bohaterce. Ellie nie jest typem „ciepłej kluchy”. To nie rozlazła, nieśmiała dziewczyna. Swoją błyskotliwością i sarkazmem pozwala by fabuła nie ciągnęła się i nie dłużyła. Może nie sprawia wrażenia trójwymiarowej postaci, jednak nie jest pusta i płaska. Jej wielką zaletą jest poczucie wolności i bycia niezależną. Ta młoda kobieta nie pozwala się ograniczać i jest na tyle uparta, że zawsze postawi na swoim. Zamilknie w dobrym momencie, ale zabierze głos w takiej chwili i z taką mocą, że nikt nie znajdzie stosownego argumentu. Kolejnym plusem jest fakt, że książkę czyta się lekko, szybko i bardzo przyjemnie. Powieść nie męczy swoimi schematami i nie zanudza wolną fabułą. Pewne sprawy stają się naprawę ciekawe i sami nie możemy uwierzyć w niektóre historie, które zostają odkryte. Kirsty Moseley naznaczyła pozycję brutalnością i brakiem litości. Pomimo małego przywiązania do bohaterów, kiedy dowiadujemy się prawdy nie potrafimy spojrzeć na to z zimną obojętnością. Autorka potrafi pisać i nie wplata do fabuły niepotrzebnych opisów. Należy wspomnieć również Jamiego, który swoją zaciętością i sarkazmem nie sprawiał wrażenia typowego „bad boya”. Pokazywał też swoją wrażliwą stronę. Jego wielkim plusem, jako postaci jest opiekuńczość jaką darzył swoich bliskich. Pomimo twardej, naznaczonej bliznami zewnętrznej powłoki, posiadał też piękne lecz ledwie zagojone wnętrze. Minusem są na pewno wydarzenia, których się spodziewałam oraz decyzje, które były zbyt oczywiste. Irytuje mnie pewna rzecz od dłuższego czasu, jednak dopiero przy tej książce mam ochotę o tym wspomnieć. Większość młodzieżówek jakie czytam z dwojga rodziców to matka jest ta zła, jest tą która wychowuje surowo, a ojciec jest od rozpieszczania i darzenia miłością. Czy czasem nie można napisać po prostu o normalnej rodzinie, w której są problemy, ale wszyscy się kochają? Dlaczego matka musi zawsze być tą złą? Na koniec zachęcam Was do sięgnięcia po tą pozycję, jeśli akurat macie ją pod ręką, ponieważ myślę, że ten czas spędzicie naprawdę przyjemnie.
Ocena: 7/10


- Zwykle w tym momencie mężczyzna całuje kobietę - zażartowała. Przyciągnęła mnie do siebie. - Myślałam, że lubisz takie sentymentalne sceny. 

Dziękuję Wydawnictwu HarperCollins za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :) 




Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.