[8] Recenzja "Papierowych Miast" Johna Greena

Tytuł oryginalny: "Paper Towns"

Autor: John Green

Wydawca: Bukowy Las

Data premiery: 2013-06-05

Ilość stron: 400

Tłumaczenie: Renata Biniek



Czy czytaliście kiedyś książkę od której internet huczał, blogerowie się zachwycali, stworzono film na jej podstawie, a Wam nie przypadła do gustu? Wręcz była przeciętna i nic nowego nie wnosząca? Jeśli tak to chciałabym Was zapoznać z moim przypadkiem, którym jest książka "Paper Towns" Johna Greena. Chciałabym aby reszta internetu nie zjadła mnie za tą opinię, wyrażam tutaj tylko swoje zdanie i nie nakazuję nikomu podzielania mojej opinii. Zacznijmy od tego, że czytałam tę książkę po angielsku mimo, że czytałam ją wolniej niż resztę książek nie potrafiłam się wczuć w historię i utożsamić, zjednoczyć z bohaterem co jest dla mnie bardzo, bardzo ważne.

Quentin Jacobsen od dzieciństwa jest zakochany w swojej sąsiadce Margo Roth Spiegelman. Buntownicza i niezależna dziewczyna zapełnia cały jego umysł. Kiedy byli dziećmi, podczas zabawy znaleźli na swojej drodze martwego mężczyznę. Q miał trudności z otrząśnięciem się z szoku po tym widoku, lecz dla Margo była to wspaniała przygoda. Po wielu latach, adorowania Margo z odległości, pewnego dnia dziewczyna wchodzi do swojego sąsiada przez okno i jakby to była najnormalniejsza rzecz w życiu proponuje mu wyprawę, która trochę odmieni jego życie. Bohaterka zamierza zemścić się na osobach, których uznawała za przyjaciół, chce im pokazać, że z Margo Roth Spiegelman nie można zadzierać. Dzień po cudownym wyskoku dziewczyna znika. Q zamierza ją odnaleźć, a pomocy udzielają mu dwaj najlepsi przyjaciele, czyli Ben i Radar.

Zacznijmy od tego jak bardzo główny bohater mnie irytował. Quentin Jacobsen był postacią bezbarwną i mało intrygującą. Ściśle trzymający się zasad chłopak był po prostu nudny. Podczas wyprawy z Q nadal zachowywał się sztywno. W książkach szukam błyskotliwych i ciekawych postaci. Q niestety taki nie był. Akcja stawała się trochę żywsza kiedy pojawiał się Bloody Ben (wersja ang.). Jego postać była głupkowata, ale raz nawet uśmiechnęłam się dzięki niemu. Radar zaś był typowym nerdem. Komputerowiec jednak miał ciekawą tajemnicę skrywaną w domu, która mimo, że była dziwna dodawała uroku tej nudnej historii. Akcja ciągnie się naprawdę bardzo powoli. Musiałam po kilka razy odkładać tę książkę kiedy w końcu udało mi się ją przeczytać. Dopiero co to zrobiłam, a już wiele wątków wypadło mi z głowy. Mamy tu zawartą miłość, choć jest ona pokazany w sposób odległy. Q kocha wyobrażenie, które daje po sobie Margo, myślę, że on tak naprawdę, nigdy jej do końca nie znał, zresztą jak ona sama siebie.

Skoro jesteśmy przy słynnej Margo. Była jedyną postacią, którą polubiłam. Żywa, szukająca wrażeń, szukająca można powiedzieć własnego "ja". Jest ona przykładem każdego z nas. Jednak nie każdy ma tyle odwagi by wyjść ze swojej bezpiecznej strefy i poszukać lub niektórzy już to znaleźli lub wiedzą, że to co dla nich najważniejsze jest w domu. Była postacią, która wiele wprowadzała do lektury, jednak czasami jej egoizm i zbytnia pewność siebie mnie denerwowały.


Kończąc chcę powiedzieć, że nie jest to do końca zła historia i rozumiem, że większości się podoba. Nie jestem pewna, lecz to może przez styl lub bohaterów lub tak wolne rozwiązywanie akcji było przyczyną mojej niechęci.

Książka dostaje 5/10 co nie jest bardzo słabą oceną, ponieważ zamierzałam dać jej 3, ale końcówka mnie trochę zaskoczyła, więc podwyższyłam ją.


“That's always seemed so ridiculous to me, that people want to be around someone because they're pretty. It's like picking your breakfeast cereals based on color instead of taste.”

39 komentarzy:

  1. A ja często miałam zdanie podobne do Twojego. Nie rozumiem fenomenu wielu książek, choć przyznaję, że niejednokrotnie próbowałam się przekonać. Z Greena ciągle lubię tylko „Gwiazd naszych wina”, może kolejne spotkania z tym autorem będą dla mnie bardziej udane.

    { MAJUSKUŁA }

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tak samo podobało się tylko GNW, a czytałam jeszcze WG WG, ale nie doczytałam do końca, ponieważ tam już nie dałam rady :/

      Usuń
  2. Jak czytałam "Papierowe miasta", myślałam, że nigdy ich nie skończę. Ta książka tak mi się ciągnęła... Mimo to uważam, że była dobra, miała kilka fajnych cytatów, a bohaterzy nawet przypadli mi do gustu. Końcówka była nieco dla mnie niezrozumiała, zdecydowanie bardziej wolę tę końcówkę w filmie. Według mnie film był bardzo dobry i jeśli jeszcze go nie oglądałaś, to polecam :)
    Pozdrawiam, maleficent.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałam i rzeczywiście był dobry, ale uważam, że gdyby chcieli mógłby być bardziej oddany książce, np Lacey nie spotkała się z MArgo, a to było ważne w końcu były przyjaciółkami

      Usuń
  3. Ja natomiast uwielbiam Papierowe miasta, ale co do filmu, był dobry ale zdecydowanie gorszy od książki :D Szanuję twoją opinię, Green nie jest zupełnie w twoim stylu, w przeciwieństwie do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie ja też szanuję, że tobie się podoba :) Oglądałam film i rzeczywiście gorszy od książki, ale mało filmów jest lepszych od książek nie ? :)

      Usuń
  4. Uwielbiam "Gwiazd Naszych Wina", ale "Papierowym miastom" wystawiłam taką samą ocenę :/

    Pozdrawiam, Maniaczka Książek!
    countrywithbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro tobie się podoba to nie ma sprawy chodzi mi tu właśnie o szczerą opinię : )

      Usuń
  5. Moja koleżanka też czytała "Papierowe miasta" i była bardzo zawiedziona tą książką. Jeśli się nie mylę, to nawet nie doszła do połowy powieści :/
    Książka może i jest przeciętna, ale ta okładka amerykańska jest przepiękna <3
    Buziaki :*
    P.s. bardzo dobrze, że piszesz szczerze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Zgadzam się okładka amerykańska cudo <3

      Usuń
  6. Nie mam ochoty na tę książkę. Spotkałam się z masą negatywnych opinii na jej temat i to mnie całkowicie zraziło :c
    ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dałam radę przeczytać do końca tylko dwie książki Greena - Gwiazd Naszych Wina, którą byłam zachwycona, oraz 19 razy Katherine - ta z kolei zupełnie nie przypadła mi do gustu. Próbowałam też przeczytać inne książki Pana Zielonego, ale w większości nie dobrnęłam nawet do połowy :(
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak samo miałam z Will Grayson Will Grayson, beznadzieja :<

      Usuń
  8. Nie czytałam jeszcze tej książki, miałam w planach, ale chyba sobie odpuszczę. :/ Byłam zachwycona ''Gwiazd naszych wina'', ale myślę, że ta książka mi się nie spodoba niestety.
    Dziękuję za recenzję, jest świetna! :D
    Buziaki :*
    http://cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Aż tak źle z tą książką? Sama od dawna chcę ją przeczytać, ale jakoś nie chce mi wpaść w ręce. Film bardzo mi się podobał.
    Buziaki :*
    Książkowy duet

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam wszędzie papierowe miasta. Przeczytałam częściowo +cały film i mam zdanie takie jak ty.
    Kisiel truskawkowy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że na razie mnie nikt nie zjadł za moją opinię ^^

      Usuń
  11. Owszem zdarzyło mi się i też był to Green tylko z powieścią GWN:) Nic tam odkrywczego nie znalazłam, choć dla młodzieży to dobra książka. Tak czy inaczej potem już po Greena nie sięgnęłam. Powiem Ci jednak, że jeśli chodzi o PM to obejrzałabym film:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię styl Greena, jednak książka też nie przypadła mi jakoś bardzo do gustu. Podobała mi się jednak o wiele bardziej niż film.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nominowałam cię do mojego LBA: http://cudowneksiazki.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award-3.html
    Będzie mi miło jak odpowiesz na pytanka! Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno podejmę się tego wyzwania ! :D Dziękuję bardzo !

      Usuń
  14. Aż tak źle? Ciągle spotykam się ze sprzecznymi opiniami na temat książek Greena. Jedni je kochają inni niekoniecznie. Ja jeszcze żadnej nie czytałam, ale chcę się przekonać na własnej skórze jakie są naprawdę :)
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie jeśli masz mieszane uczucia powinnaś sama się przekonać :)

      Usuń
  15. Dużo osób wychwala tę historię jak i samego Greena. Ja jednak ciągle nie mogę się przekonać do sięgnięcia po jego twórczość. Mam wrażenie, że nie przypadną mi do gustu. :)
    Pozdrawiam,
    Geek of books&tvseries&films

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zdecydownie nie przypadła, ale może chociaż spróbuj niegdy nic nie wiadomo :)

      Usuń
  16. Książka była całkiem średnia, ale końcówka ją uratowała moim zdaniem. Ale mnie strasznie wkurzała Margo i cały szum jaki wokół siebie robiła. Wiem, że to było ideą tej książki, no ale...

    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie po części intrygowała, a po części irytowała, ale książka rzeczywiście była słaba

      Usuń
  17. Bardzo rozbieżne opinie krążą o tej pozycji, na chwilę obecną nie mam w planach Greena. Chyba jestem już nieco za stara na takie książki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie polecam i jeśli uważasz, że jesteś za stara to możliwe, że tam się nie odnajdziesz :/

      Usuń
  18. Jeśli chodzi o polskie Papierowe Miasta to nie dałabym wyższej oceny ;)

    Pozdrawiam,
    Cmentarz Zapomnianych Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dać niższą, ale Margo trochę ratowała tę pozycję :)

      Usuń
  19. Największym minusem tej powieści jest to o czym własnie wspomniałaś - akcja się strasznie dłuży. Mnie osobiście podobała się ta powieść, jednak środek lektury był strasznie monotonny, gdy to Q postanowił sobie jeździć z miejsca do miejsca w poszukiwaniu Margo :)
    Bądź tu teraz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, przecież coś musi się dziać inaczej wszyscy się zanudzimy ! :/

      Usuń
  20. Według mnie książka była bardzo dobra, natomiast ekranizacja wyszła słabo :)
    http://soelliee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.