[44] Recenzja "Załącznika" Rainbow Rowell

Tytuł oryginalny: "Attachments”
Autor: Rainbow Rowell
Wydawca: Harper Collins  
Data premiery: 2016-09-14
Ilość stron: 416
Tłumaczenie: Magdalena Słysz







  Jeśli ktoś czytał książki Rainbow Rowell lub po prostu czyta dużo to wie, że jej czytelnicy dzielą się na kochać i nienawidzić. Ja zdecydowanie zaliczam się do kategorii pierwszej, ponieważ i „Fangirl” i „Linia serc” bardzo mi się podobały. Pani Rowell jest znana z tego, że piszę swoje książki lekko i są one prawdziwe? Można to tak nazwać? Mam na myśli, że jej bohaterowie nie są wyidealizowani, a bardziej posiadają cechy i te wewnętrzne jak i zewnętrzne jak każda napotkana osoba na ulicy. To, że te postaci są zbliżone do nas samych daje nam to większy realizm i możność dumania o tym czy i nam tak by nie mogło się zdarzyć. Jednak przejdźmy już do samej książki.
  Lincoln O’Neill zgłosił się na stanowisko „administratora bezpieczeństwa danych”, tak przynajmniej było napisane… Liczył na to, że będzie budował systemy zabezpieczeń oraz walczył z hackerami. On jednak czyta cudzą korespondencję… Jego praca polega na tym, aby wysyłać upomnienie do kolegi z pracy, jeśli ten wyśle sprośny dowcip. Czuje, że dostaje pieniądze za nicnierobienie i źle mu z tym, jednak kiedy zaczyna wgłębiać się w konwersację między Jennifer, a Beth, czuje, że to już za późno, aby wysłać im jakieś upomnienie. Zaczyna coraz bardziej zagłębiać się w sprawy miłosne, rodzinne i problemy obu kobiet, aż w końcu okazuje się, że zaczyna coś czuć do samej Beth. Tylko co on ma jej powiedzieć? „Hej, jestem Lincoln facet, który ciągle czyta o Twoich problemach. Chcesz gdzieś wyjść na kawę?”


  Sama treść książki już wydała mi się interesująca. Zacznę może od tego, że nigdy jeszcze nie słyszałam o takiej pracy, jak czytanie cudzych maili i wysyłanie upomnień za różne przekleństwa, czy obsceniczne zwroty. Kiedy zaczynamy czytać tę pozycję od razu wyczuwamy, że główny bohater jest przygnębiony. Ma to związek z dziewczyną, która go rzuciła, denną pracą oraz tym, że ciągle jeszcze mieszka z mamą. Mimo, że zawsze mówi, iż nie uważa to za nic złego, powiedzmy sobie szczerze, jaki facet chciałby w wieku dwudziestu ośmiu lat mieszkać z mamą i nie myśleć o wyprowadzce? Przez jego ogólny smutek i apatię, książkę może źle się nie czyta, ale wszystkie jego uczucia są przelewane na czytelnika. Rainbow Rowell tworząc tę książkę zaprogramowała w niej specjalną więź, która uaktywnia się kiedy czytelnik zaczyna śledzić litery. Sama odczuwałam melancholię, kiedy czytałam myśli Lincolna. Fabuła jest dość oryginalna i nie ma tutaj dużo słodkości. Tak naprawdę do samego końca nie jesteśmy pewni czy pani Rowell zakończy to pięknym love story. Cała akcja powieści opiera się na wysyłanych pomiędzy Beth i Jennifer wiadomości oraz historii Lincolna, który wspomina Sam, czyli jego byłą dziewczynę. Akcja książki nie pędzi, nie jest wartka, ale mimo to jest bardzo wciągająca i trudno jest się od niej oderwać. Historia zawarta w niej jest lekka i bardzo przyjemna. Zanim się zorientujemy już ją skończymy. Dodatkowo litery są duże, a podczas rozmów mailowych pomiędzy kobietami są wielkie odstępy. Przy tej powieści gwarantuje Wam, że spędzicie bardzo miło kilka wieczorów. Nie jest ona jakaś wybitna, nie jest odkryciem roku, ale jest naprawdę bardzo ciepła i pełna miłości. Jak wspominałam na początku jest to historia, która może się zdarzyć każdemu. Bohaterowie nie są wyidealizowani. Tak naprawdę dopóki nie zobaczyłam jak Beth opisuje Lincolna wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej, jako chuderlawego informatyka, który nosi wielkie grube okulary, jest przygarbiony i nie zamierza do nikogo odezwać się ani słowem. Sama Beth też mogła nie okazać się jakąś laską, ponieważ Lincoln jej nigdy nie spotkał. On powoli zadurzył się w jej sposobie wypowiadania się, w jej dowcipach i zamiłowaniu do kina i filmów dobrej produkcji. Uważam, że każdy powinien poznać kogoś najpierw od wewnątrz, a dopiero później zobaczyć jak wygląda, ponieważ uniknęlibyśmy wtedy wielu stereotypów.
  Książka jest wręcz idealna na jesienny wieczór, aby przy kubku gorącej herbaty, owinięci kocem zanurzyć się w lekkiej i czasami naprawdę zabawnej historii.
Ocena: 7/10

Najdziwniejsze w spotkaniu z kimś po dziewięciu latach jest to, że wygląda on zupełnie inaczej, ale tylko przez moment, ułamek sekundy, bo potem wygląda tak jak dawniej, jakby nie minął ten cały czas.

Dziękuję Wydawnictwu Harper Collins za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :)   


7 komentarzy:

  1. Mi się książka bardzo podobała, idealna na smutne dni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie czytałam, ale mam ją w planach ;)
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, że to taka powieść na jesień, ale mi się nie podobała. Brak akcji i nudni bohaterowie mnie zniechęcili. Momentami chciałam ją odłożyć -.-
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałm jeszcze o tej książce, ale brzmi bardzo zachęcajaco.Chyba najwyższy czas, by w końcu przeczytać coś tej autorki.
    Pozdrawiam serdecznie :)
    http://thebooksandclouds.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo, że twoja opinia jest interesująca. Niestety nie sięgnę po nią.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytam na pewno, bo wszyscy chwalą książki tej autorki. Czytałam tylko Eleonorę i Parka, również Fangirl, ale nie ukończyłam jej, jednak w pierwszej kolejności zabiorę się za Carry On.
    Pozdrawiam cieplutko,
    gabRysiek recenzuje

    OdpowiedzUsuń
  7. No ja zakochałam się w tej książce. Jest taka urocza i po prostu fajna. Idealna na jesień :D.

    OdpowiedzUsuń

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.