[43] Recenzja "Miasta Cieni" Ransoma Riggsa

Tytuł oryginalny: "Hollow City"
Autor: Ransom Riggs
Wydawca: Media Rodzina
Data premiery: 2014-11-19
Ilość stron: 438
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska i Piotr Budkiewicz







  Szczerze powiedziawszy trochę zastanawiałam się czy jest sens czytać kolejną część. Poprzednia podobała mi się, jednak bez szału, a jednak liczyłam na element „wow”. Myślę, że gdybym się jednak nie zdecydowała na drugą część to popełniłabym największy błąd. To co tu przeczytałam, według mnie, było fenomenalne. Naprawdę, o ile tamten tom trochę mnie nudził, bo wiele się tam nie działo to w tym akcji było aż nadto. Ale nie to nie jest minus! Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego nie warto zrażać się po pierwszym tomie (jeśli wam się nie spodobał) to w tej recenzji pragnę Was namówić do kontynuowania tej trylogii.
  Pani Peregrine została uwięziona we własnym ciele. Tylko nie tym właściwym. Ciągle jest ptakiem i nie da rady bez pomocy innej ymbrynki się odmienić. Dlatego właśnie Jacob Portman i jego osobliwi przyjaciele udają się do miasta, które ogarnięte wojną nie jest bezpieczne nie tylko ze względu na czekające ich naloty. Jacob oprócz ciążącej na nim odpowiedzialności, aby zaprowadzić wszystkie dzieci żywe zmaga się jeszcze z rosnącym uczuciem do panny Bloom.


  Książka zaczyna się z chwilą kiedy nasi bohaterowie uciekają z wyspy, na której zostali zaatakowani przez upiory oraz głucholce i płyną, aby uratować panią Peregrine. Jest ona zaklęta w ciele ptaka i bez pomocy swojej przyjaciółki nie będzie mogła się odmienić. Fabuła całej książki jest osadzona w Wielkiej Brytanii, jednak postaci ciągle podróżują. Dzięki temu, że ciągle kogoś spotykają możemy poznać dużo więcej osobliwości. Akcja cały czas się rozwija. Czasami mamy jej różne skoki raz dzieje się bardzo dużo, a raz praktycznie nic to jednak momenty, w których nasze serce staje jest więcej. To jest głównym plusem tego tomu, ponieważ w poprzednim tak nie było. Co prawda tylko czasami mogliśmy odczuwać znudzenie, jednak w tej części w ogóle go nie było. Gdyby nie nadmiar nauki jestem pewna, że przeczytałabym tą książkę w dwa lub trzy dni. W tej części mogliśmy także poznać bliżej naszych osobliwców. Moją ulubioną postacią stał się Hugh, w którego żołądku mieszkały pszczoły. Na początku bardzo lekceważony po pewnym incydencie już nigdy nie był pomijany. Uważam, że był bardzo niedoceniany, bo uważali, że jego dar nie może za bardzo pomóc, jednak jak się okazało to nieprawda. Podobał mi się też jego subtelny związek z Fioną, dziewczyną, która potrafiła w sposób osobliwy uprawiać rośliny. Oprócz tego moją sympatię zdobyli Millard oraz Emma. Wspomniany chłopiec, oprócz tego, że jest niewidzialny ma naprawdę ogromny umysł. Bardzo dużo zapamiętuje oraz w nadzwyczjnym temie chłonie wiedzę. Emma jest dziewczyną, która panuje nad ogniem. Podoba mi się jej stanowcze i pewne siebie podejście. Mimo tego, że mogli być w najgorszych opałach ona zawsze dostrzegała cień szansy i nosiła ze sobą nadzieję. Jak wiadomo w poprzednim tomie największą kluchą okazał się Jacob i choć w tej części nie był jakiś wyjątkowo rozgarnięty to w większym stopniu nie miałam z nim problemu. Oprócz tego jego związek z Emmą nie był dla książki natarczywy, ani nie wychodził na główny plan. Myślę, że może mieć to związek z tym, że książkę napisał mężczyzna. Miłość dwójki bohaterów w ogóle nie przysłaniała akcji, ani fabuły. Była bardzo przyjemnym dodatkiem. Chciałabym bardzo podziękować panu Riggsowi za to zakończenie. W ogóle się go nie spodziewałam i chociaż nic nie poszło po mojej myśli to właśnie to najbardziej lubię kiedy autor kończy część. Kiedy możemy ze zniecierpliwieniem czekać na kolejny tom. Może nie jest to miłe, ale ja patrzę na to przez pryzmat tego, że ostatnia część już chyba wyszła albo ma premierę za parę dni. Na koniec chcę bardzo polecić tę książkę miłośnikom dobrej fantastyki, ponieważ ta opowieść jest historią osobliwą i skłaniającą do rozmyślań na tematy, które są w naszym życiu bardzo ważne. Ransom Riggsa tworzy na kartach tej powieści coś bardzo świeżego i bardzo oryginalnego, dzięki czemu mamy pewność, że nie będzie przewidywalne. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do tej trylogii, ponieważ właśnie ląduje ona u mnie w czołówce tych najlepszych.

Ocena: 9/10

To dlatego, że pieniądze służą do manipulowania ludźmi, aby poczuli się gorsi od ciebie.

Dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina za danie mi możliwości przeczytania tej powieści! :)  


8 komentarzy:

  1. Ta okładka mnie przeraża -.-
    https://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga część jest o wiele lepsza od pierwszej, co jest rzadko spotykane. Mam nadzieję, że trzecia również będzie trzymać taki poziom. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem świeżo po lekturze pierwszego tomu i chyba nie sięgnę po kontynuację. Historia mi się podobała, nie nudziła mnie, trochę przypominała mi Harry'ego Pottera, ale nie zachwyciła na tyle, bym chciała się dowiedzieć, co będzie dalej...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo chcę przeczytać tę książę :D Tylko czasu tak mało :(
    Okładka tej książki jest piękna i robi wrażenie :D
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie przeczytam tą książkę, ale tyle nauki...

    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  6. Przedwczoraj skończyłam Osobliwy dom pani Peregrine i mam mieszane uczucia. Miałam nadzieję, że będzie mrocznie i klimatycznie, a było inaczej. Dlatego jestem nieco sceptycznie nastawiona do kolejnych części. Może kiedyś mnie natchnie, by przeczytać pozostałe tomy, zobaczymy. :D
    Pozdrawiam, Nat z osobliwe-delirium.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Do połowy całkiem dobrze czytało mi się tę książkę. Nie pamiętam już w którym momencie, ale fabuła zaczęła mi się dłużyć i jej nie dokończyłam. Szkoda, bo zapowiadało się całkiem ciekawie :/
    Pozdrawiam
    welcome-to-my-little-big-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Wciąż nie czytałam pierwszego tomu, ale zrobię to niebawem! I wtedy też nadrobię zaległości, bo za jakiś czas wychodzi trzeci tom (a może już nawet wyszedł :D).

    OdpowiedzUsuń

Created by Agata for WioskaSzablonów. Technologia blogger.